czwartek, 14 listopada 2013

PÓŁ ROCZKU
Tak dzisiaj mój Miłoszek kończy pół roku, dzięki Niemu poznałam smak szczęścia jakiego nigdy wcześniej nie zaznałam. Dziękuję codziennie Bogu, że tak wielkim szczęściem mnie obdarzył.
Dzisiaj bardzo dużo myślałam o Nas o tym jak to będzie jak Miłoszek będzie już chodził, mówił bardzo na to czekam. Wiem, wiem, że czasami będzie ciężko ale czekam. Chciałabym być dla Niego najlepszą na świecie mamą, nie chodzi o rozpieszczanie ale o bycie kochaną mądra mamą. Postanowiłam teraz też bardziej zająć się sobą, bo dobra mama to szczęśliwa mama.

dane statystyczne Miłoszka:)
długość: 75 cm
waga:8900
ząbki: brak(wszystko biorę do buzi)
mówię: iła iła iła(nie wiemy co to znaczy ale jest przesłodkie)
ulubiona zabawka: ciągle od kilku miesięcy krowa (mucia)
bardzo lubię: noszenie na ręku , jak babcia śpiewa mi piosenki, generalnie lubię być w centrum zainteresowania, bardzo lubię noszenie w tuli, często zasypiam
złoszczę się: gdy jestem sam,
śpię:zasypiam przed 19 i śpię do około 6 czasami 7 a czasami piątej, budzę się około 3-4 razy na jedzenie i czasami jak nad ranem chcę iść do łóżka rodziców:)
jem: cycio podstawa, rano zjadam jabłuszko z biszkoptem na obiad zupkę na kurczaku brokułowa, dyniowa(produkcja babcia)
Syneczku kocham Cię bardzo

sobota, 2 listopada 2013

listopadowo...

Pojawiłam się później znikłam a no właśnie tak to ze mną jest, ale uwierzcie mi walczę                      z tym      tzn.     z moją niesystematycznością. Bycie mama na pełny etat jest bardzo zajmujące, pochłaniające  i nie da się ukryć nieporównywalne z niczym innym. Każdą nową minkę każdy uśmiech to ja widzę pierwsza i są  to chwile, które nigdy się nie powtórzą. Dzisiaj nie potrafię sobie wyobrazić jak to było jak nie było mojego Miłoszka. Oczywiście oprócz macierzyństwa staram się coś jeszcze  z życia wyciągnąć, np. wczorajszy wieczór z moją przyjaciółką pogaduchy przy pysznej herbatce biało-zielonej i serniczku do późnej nocy lubię te nasze niespieszne rozmowy o wszystkim...
Dzisiaj, zostawiłam Miłoszka z babcią i wybrałam się sama na cmentarz, dobrze się złożyło,               że byłam sama bo chyba potrzebowałam pobyć sama, to pierwszy Dzień Zaduszny gdy mojego taty nie ma tu z nami...po ludzku brakuje mi go tutaj, dzięki mojej wierze wiem, że się spotkamy, wiem, że nasz życie tutaj to wstęp do wieczności choć tak często o tym zapominamy aby było by nam łatwiej gdybyśmy o tym pamiętali. Refleksyjnie mi się zrobiło ale to taki dzień a nawet miesiąc życzę dobrej niedzieli